Zawsze lubiłam pluszaki i maskotki. Jeszcze teraz, kiedy już dawno wyrosłam z dzieciństwa, roztkliwiam sie widząc maskotki. A jeszcze bardziej widząc przywiazanie dzieci do ukochanych przez siebie lal czy misiów.
Moi przyjaciele powstawali etapami. Najpierw słoniki, potem misie, kotki,
dinozaury, żaby, sowy, konie, wieloryby… oj, troszkę ich uszyłam. A każdy głęboko
przemyślamy, dopracowany, uszyty z dbałością o każdy szczegół i z wielką miłością.
Bardzo chciałabym, aby każdy z tych gałgankowych przyjaciół trafił do dziecka,
dla którego będzie czymś wyjątkowym, czymś więcej niż tylko kolejną przytulanką.
A oto gałgankowi Przyjaciele. Znaczna ich część trafila już w małe, a niektóre w całkiem duże ręce :)
No i jak Wam sie podobają ?