Pierwsze koty za płoty
Zaczęło się bardzo niewinnie: najpierw uszyłam maskotkę dla Córki, potem Synkowi, potem ich przyjaciołom i znajomym w prezencie ... Od tego momentu minęło już całkiem dużo czasu... Teraz wspominam je z takim lekkim sentymentem. Moje pierwsze, poważniejsze już koty - Klementyna i Teofil
Jak tak sięgam pamięcią, szycie fascynowało mnie od dawna, właściwie od dziecka, dzięki czemu moje lalki były najpiękniej ubrane. A były to czasy, kiedy ubranek dla lalek w sklepach nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz