środa, 19 marca 2014

Pierwsze koty za płoty



Zaczęło się bardzo niewinnie: najpierw uszyłam maskotkę dla Córki, potem Synkowi, potem ich przyjaciołom i znajomym w prezencie ...  Od tego momentu minęło już całkiem dużo czasu... Teraz wspominam je z takim lekkim sentymentem. Moje pierwsze, poważniejsze już koty - Klementyna i Teofil


Jak tak sięgam pamięcią, szycie fascynowało mnie od dawna, właściwie od dziecka, dzięki czemu  moje lalki były najpiękniej ubrane. A były to czasy, kiedy ubranek dla lalek w sklepach nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz